Treść artykułu

„ŚLADAMI UCIECZKI WITOLDA PILECKIEGO”

16 października 2024r. uczniowie klas 8A  i 8C wyruszyli na wycieczkę w ramach projektu ,,Śladami ucieczki Witolda Pileckiego z KL Auschwitz” realizowanego przez Publiczną Szkołę Podstawową nr 3 im. Mikołaja Kopernika w Brzesku oraz parafię NMP Matki Kościoła i świętego Jakuba w Brzesku współfinansowanego przez Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego.

Wyruszając z Brzeska nie myśleliśmy, że miejsca, które zobaczymy zrobią na nas takie wrażenie. Pierwszym przystankiem był Tyniec i Klasztor Benedyktynów, który znajdował się na trasie ucieczki  rotmistrza  Witolda  Pileckiego. Właśnie w Tyńcu u jednego z mieszkańców spędził wraz z dwoma uciekinierami z obozu jedną noc. Z Auschwitz uciekali najpierw wzdłuż toru kolejowego do Soły, a następnie do Wisły, przez którą przepłynęli znalezioną łódką. Wędrowali nocą, w dzień spali w lasach, ruinach, stodołach, pod wiaduktami i mostami. W pierwszą noc ukryli się w ruinach Zamku Lipowiec. Stąd dotarli do klasztoru Bernardynów w Alwerni. Następnie w podkrakowskich Piekarach przeprawili się przez Wisłę do Tyńca, a stamtąd przez Wieliczkę dotarli do Puszczy Niepołomickiej  a później do Bochni. Uczniowie klasy 8A i 8C byli zachwyceni pięknem klasztoru, duże wrażenie wywołał fakt, że jest on najstarszy w Polsce.  Następnie ruszyliśmy w stronę obozu koncentracyjnego Auschwitz oraz obozowiska zagłady Birkenau. Wchodząc na teren muzeum poczuliśmy się tak, jakby to wszystko wydarzyło się wczoraj. Główna brama z napisem Arbeit Macht Frei w 1940r. dawała nadzieję więźniom. Niektórzy zmyleni opowieściami o tym miejscu dobrowolnie  ruszali tam pociągami, nie wiedząc jeszcze, że już nigdy więcej nie wyjdą tą bramą. Witold Pilecki wszedł do obozu w  pełni świadom i z własnej woli. 19 września 1940r. podczas łapanki na warszawskim Żoliborzu nie próbował uciekać, bo planował dostać się do Auschwitz, by wykonać specjalną misję wyznaczoną przez Polskie Państwo Podziemne.

Podczas zwiedzania bloków dowiedzieliśmy się o nim wielu faktów. Jednym z nich było to, że w nocy z 21 na 22 września pod pseudonimem ,,Tomasz Serafiński” został więźniem obozu o numerze 4859. Ogromne wrażenie zrobiły na nas, znajdujące się w jednym z budynków, rzeczy więźniów: garnki, buty, ubrania. Ludzie przyjechali do obozu pełni nadziei, a okazało się, że stał się on dla nich prawdziwym piekłem na ziemi. Następny blok, do którego weszliśmy, był celowo nieodnowiony, żeby każdy mógł poczuć koszmar tamtych czasów, mogliśmy zobaczyć w nim cele, gdzie więźniowie odbywali swoje kary.  Dni bez jedzenia, w ciemnościach,  noce spędzane na stojąco – to była codzienność w tym piekle. Więźniowie trafiali tam za błahe sprawy, czasami nawet przez zły humor esesmana. Kolejnym miejscem była ściana śmierci, gdzie niewinni ludzie byli rozstrzeliwani. Usłyszeliśmy wiele smutnych, tragicznych opowieści, dlatego trudno było powstrzymać łzy. Po zapaleniu zniczy i uczczeniu pamięci o ofiarach poszliśmy do jedynej z komór gazowych, która nie została zniszczona przez niemieckich żołnierzy. Dowiedzieliśmy się wówczas, że było ich dużo więcej, ale Niemcy w czasie ewakuacji starali się je zburzyć, żeby nie pozostawić dowodów swoich zbrodni. Próbowali oni zataić, ile osób zamordowali.

Gdy skończyliśmy zwiedzać Auschwitz, ruszyliśmy  do Birkenau, gdzie zobaczyliśmy baraki, w których nocowali więźniowie. Warunki były tragiczne, na jednym łóżku spało osiem osób pozbawionych jakiejkolwiek higieny i prywatności. Tory, którymi przyjeżdżali przyszli więźniowie w bydlęcych wagonach, wywoływały w nas duże emocje. Pobyt w obozie przetrwało niewielu, jednym z nich był Rotmistrz Witold Pilecki, który wykonał swoje zadanie dla dobra Ojczyzny i udało mu się to piekło przeżyć. Wstrząsnęła nami też informacja, że przetrwał nawet okupację i zginął tak naprawdę wtedy, gdy wydawało się, że nic gorszego niż wojna go spotkać nie może.

Później pojechaliśmy zobaczyć ruiny zamku w Lipowcu. To tam w pierwszą noc po ucieczce z obozu ukrył się Witold Pilecki wraz z Janem Redzejem i Edmundem Ciesielskim.

Następnym punktem z programu wyjazdu było Muzeum Armii Krajowej w Krakowie, gdzie dowiedzieliśmy się wielu informacji o II wojnie światowej oraz poszerzyliśmy wiedzę o Witoldzie Pileckim. Został on aresztowany przez funkcjonariuszy Urzędu Bezpieczeństwa 8 maja 1947 roku. Był torturowany i oskarżony o działalność wywiadowczą na rzecz rządu RP na emigracji. 3 marca 1948 roku przed Wojskowym Sądem Rejonowym w Warszawie rozpoczął się proces tzw. Grupy Witolda.  Rotmistrz Pilecki został oskarżony o nielegalne przekroczenie granicy, posługiwanie się fałszywymi dokumentami, nielegalne posiadanie broni palnej, prowadzenie działalności szpiegowskiej na rzecz 2 Korpusu oraz przygotowywanie zamachu na grupę dygnitarzy MBP. Zarzut o przygotowywanie zamachu Pilecki odrzucił. Działania wywiadowcze uznał za działalność informacyjną na rzecz 2 Korpusu, za którego oficera wciąż się uważał. Podczas procesu przyznał się do pozostałych zarzutów. 15 marca 1948 roku rotmistrz został skazany na karę śmierci. Prezydent Bolesław Bierut nie zgodził się na ułaskawienie. Wyrok wykonano 25 maja 1948 roku w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej w Warszawie poprzez strzał w tył głowy. Witold Pilecki pozostawił żonę, córkę i syna. Był prawdziwym bohaterem, a nawet odmówiono mu godnego pochówku.

Ruszyliśmy w stronę Nowego Wiśnicza, gdzie w  ulubionym miejscu Jana Matejki,  w dworku w Koryznówce ,Rotmistrz Witold Pilecki napisał swój raport z pobytu w obozie,  który mógł powstrzymać jedną z największych zbrodni w dziejach świata.

Obóz Koncentracyjny Auschwitz – Birkenau w Oświęcimiu, Zamek Lipowiec, klasztor Bernardynów w Alwerni, Tyniec, Wieliczka, Puszcza Niepołomicka, Bochnia, Dwór Koryznówka w Nowym Wiśniczu. Te szczególne miejsca w Małopolsce łączy niezwykła historia – udana ucieczka z Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu rotmistrza Witolda Pileckiego.

Wycieczka ta była ważną lekcją uświadamiającą wymiar ludzkiego okrucieństwa. Losy wielu Polaków wtedy żyjących były przerażające.  Zrozumieliśmy, że o historii, która tam się wydarzyła, nie możemy zapomnieć. Jako młode pokolenie musimy pielęgnować pamięć o tamtych wydarzeniach, bo bezpośrednich świadków zbrodni hitlerowskich żyje już niewielu. Dziękujemy za tak wartościową lekcję historii.

W imieniu  uczniów klas 8a i 8c
Julia Kamińska i Konstancja Wrona